Takie pytanie bardzo często pada na spotkaniach z przyszłymi parami młodymi. Kiedy padają te słowa zastanawiam się nie tyle nad samą odpowiedzią, która często brzmi tak samo ale nad powodem jego pojawienia. Czyżby klienci sprawdzali czy jestem już wypalony zawodowo? Czy lubię to co robię? Czy fotografuję z pasji czy tylko dla kasy?
Miliony pytań pojawiają się w mojej głowie zamiast szukać sensownej odpowiedzi, która zaspokoi ciekawość moich rozmówców.
Odpowiadam jak zwykle: Oczywiście, że nie! Jest wręcz odwrotnie. fotografowanie weekendowe na ślubach jest odskocznią dla nudnej fotografii komercyjnej wykonywanej w tygodniu :)
To nie jest wyuczony tekst marketingowy a czysta prawda. Od zawsze wolałem fotografować reportażowo niż ustawiać modelkę w studio. Nie wiem dlaczego, po prostu tak mam. Fotografię trzeba czuć, rozumieć i umieć :) chyba wyjątkiem jest fotografia do dokumentów ;)
Po chwili pada kolejne pytanie: Przecież wszystkie ślubny są takie same Przygotowania, Ślub, Wesele, Oczepiny, Plener i tak w kółko. To prawda, odpowiadam. Jednak jest jedno ale. W tym cały przepisie jest wiele zmiennych które ubarwiają całość np. nowi ludzie, nowe miejsca, nowe emocje.
Te zmienne powodują, że choć powód spotkania całej rodziny jest ten sam to przebieg uroczystości ZAWSZE inny :) ZAWSZE.
Podobnie jest z samym fotografowaniem w ten wyjątkowy dzień. Często pary młode są zaskoczone kiedy odpowiadam, że nie ma jednego stałego szablonu czy sposobu na udane zdjęcie oraz że nie wiem jak będzie wyglądał ich plener ślubny. Dopiero będąc w danym miejscu czując panujący tam klimat i poznawszy historię, która połączyła tych dwojga ludzi będę w stanie zaproponować pomysł na niesamowity plener ślubny lub wykonać pełne wzruszenia zdjęcia w malutkim klimatycznym kościółku.
Nie raz po spotkaniu zastanawiam się czy aby młodzi wyszli pełni spokoju i pewności, że wybrali odpowiedniego fotografa na swój ślub czy pełni obaw i przerażenia co to będzie :D Na brak zajęć i pozytywne opinie od par młodych wnioskuję, że to pierwsze :)
Wniosek z całej tej opowieści wyciągam jeden. Jestem niesamowitym szczęściarzem, że robię to co kocham i spotykam tak różnych ludzi pełnych przeróżnych pasji, historii ich łączących i co najważniejsze kochających się prawdziwie.